Święci w życiu Jana Pawła II: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

utworzone przez | paź 29, 2019

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus – mądrość miłości

O tej świętej francuskiej karmelitance bosej i mistyczce Jan Paweł II napisał, że stała się „żywą ikoną Boga, który swoją wszechmoc najpełniej okazuje przez przebaczenie i litość”. Świętą Teresę od Dzieciątka Jezus (1873-1897) Ojciec Święty ogłosił jedynym doktorem Kościoła swego długiego pontyfikatu. Swą wiedzę teologiczną zdobywała ona nie w uniwersyteckiej auli, ale na klęczkach, przed Tabernakulum. Z pewnością to właśnie jej przykład sprawił, że Papież Polak pisał swoje rozważania teologiczne przed Najświętszym Sakramentem, najpierw w kaplicy arcybiskupów krakowskich, a później w kaplicy papieskiej w Watykanie.

Mądrość połączona ze świętością
O tym, że św. Teresa od Dzieciątka Jezus miała wpływ na życie Jana Pawła II, zwłaszcza na mądrościowy wymiar jego teologii, zaświadczył chyba najlepiej ks. kard. Joseph Ratzinger. Uczynił to 5 listopada 1998 r. na „Angelicum”, podczas sesji z okazji 20. rocznicy pontyfikatu Ojca Świętego. Kardynał stwierdził, że nauczanie papieskie charakteryzowała „teologia mądrościowa” i – podkreślając konieczność łączenia mądrości ze świętością, czego przykład dawał Jan Paweł II – powiedział: „W zrozumieniu owego wymiaru modlitewno-mądrościowego, leżącego u podłoża teologicznej refleksji Papieża, mogą nam pomóc dwie kobiety, obydwie należące do zakonu karmelitańskiego. Pierwsza z nich to Teresa z Lisieux – święta, którą on ogłosił doktorem, a druga to Edyta Stein – pani doktor, którą ogłosił świętą”. Zresztą rąbka tajemnicy o wpływie przesłania św. Teresy na swoje życie duchowe uchylił nam sam ks. kard. Karol Wojtyła. Z okazji stulecia urodzin świętej (1973), odwiedzając karmelitanki bose w Krakowie, stwierdzał: „Duchowa droga św. Teresy od Dzieciątka Jezus przypomina, że w ekonomii Bożej to, co wielkie, co największe, jest małe i ukryte. I to się jakoś mocno utrwaliło na kliszy współczesnego Kościoła, a mnie osobiście zawsze bardzo urzekało”.

Doskonała dojrzałość w młodym wieku
Naukę Jana Pawła II o św. Teresie od Dzieciątka Jezus znajdujemy w wielu jego homiliach, przemówieniach i orędziach. W Lisieux, przy grobie świętej, Papież przypomniał, że Święci się nie starzeją (2.06.1980 r.); dzieciom przystępującym do I Komunii Świętej powiedział, że ona dzień ten nazwała pierwszym pocałunkiem Jezusa (14.06.1979 r.); siostry zakonne Wiecznego Miasta, przyjmując je na pierwszej audiencji po wyborze na Stolicę Piotrową, zachęcał, by zrealizowało się w każdej z nich życiowe motto świętej: in corde Ecclesiae amor ero – w sercu Kościoła będę miłością (10.11.1978 r.); pielgrzymom francuskim do Rzymu życzył, aby tak jak ona wychodzili poza świat własnych interesów (19.03.1980 r.); młodzież zachęcał do modlitwy za jej przykładem i nazywał ją świętą młodych (18.03.1981 r.); na jej przykładzie ukazywał związek pomiędzy misją i kontemplacją (Światowy Dzień Misyjny 1997). Swoje nauczanie o świętej w sposób najbardziej całościowy i syntetyczny Ojciec Święty zawarł jednak w liście apostolskim Divini amoris scientia, wydanym z okazji ogłoszenia jej doktorem Kościoła (19.10.1997 r.). Papież podkreślił w nim m.in. dojrzałą doskonałość świętej, osiągniętą w młodym wieku, co oznacza, że ewangeliczna doskonałość może być dostępna dla wszystkich, zwłaszcza dla młodych, „którzy powinni być świadkami Ewangelii wśród nowych pokoleń”. Nadto Ojciec Święty przypomniał, że św. Teresa jest doktorem Kościoła nie tylko najmłodszym, ale i najbliższym nam w czasie, w czym należy widzieć ciągłość działania Ducha Świętego w Kościele. On bowiem „nieustannie posyła swoich zwiastunów, mężczyzn i kobiety, jako nauczycieli i świadków wiary”. I czyni to „niezależnie od przemian, jakie dokonują się w ciągu dziejów, oraz od ich wpływu na życie i umysłowość ludzi w poszczególnych epokach”. W każdym kontekście historycznym zwiastuni ci pozostają świadkami Boga żywego wobec współczesnych.
Ojciec Święty zaznaczył też ortodoksyjność nauki terezjańskiej i jej szczególną aktualność dla naszych czasów, stwierdzając, że jej orędzie „nie tylko jest zgodne z Pismem Świętym i z wiarą katolicką, ale wyróżnia się głębią oraz tym, że łączy w sobie wszystkie elementy mądrości”.
W końcu Jan Paweł II, Papież urzeczony przesłaniem św. Faustyny Kowalskiej i znany z ustanowienia uroczystości Bożego Miłosierdzia, podkreślił, że św. Teresa „pomogła uleczyć dusze z rygorów i lęków wpojonych przez doktrynę jansenistyczną, skłonną bardziej do podkreślania sprawiedliwości Boga niż Jego miłosierdzia”, gdyż „w Bożym miłosierdziu kontemplowała i adorowała ona wszystkie przymioty Boskiej doskonałości”.

Deszcz róż
Przesłanie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, jakie wyłania się z nauczania Ojca Świętego i z faktu ogłoszenia jej doktorem Kościoła, to przede wszystkim potrzeba uświadomienia sobie, że prawdziwa teologia to „mądrość Miłości”, która przewyższa „wszelką wiedzę” (Ef 3, 19). Aby zaś tę wiedzę zdobyć, potrzeba nie tyle studiów uniwersyteckich, ile raczej wytrwałej modlitwy i trwania przed Tabernakulum, w ustawicznym wsłuchiwaniu się w głos Mistrza, w modlitewnym wyciszeniu pozwalającym usłyszeć „szmer łagodnego powiewu” Ducha (1 Krl 19, 12), w miłosnej kontemplacji Ojca. W taki sposób św. Teresa odkryła i zrozumiała, że Jezus jest pełnią objawienia Miłosiernej Miłości Ojca. Przed Tabernakulum zrozumiała też radykalne ubóstwo i bezsilność człowieka oraz dynamikę nadziei i całkowitego zdania się na Boga. Tam też odkryła głęboki sens Kościoła i stała się miłością w jego sercu. Tam w końcu poznała macierzyńską rolę Najświętszej Dziewicy i zaproponowała nam eschatologię chrześcijańskiego optymizmu.
Czy nam dziś zarówno w wymiarze osobistym, jak i narodowym nie potrzeba tego chrześcijańskiego optymizmu? Wbrew temu i tym wszystkim, którzy nasze życie próbują zamknąć w pesymistycznej i okrutnej logice tego świata, potrzeba nam „mądrości Miłości”, która jest w stanie przemienić nas i naszą Ojczyznę.
Przesłanie św. Teresy od Dzieciątka Jezus to oczywiście „deszcz róż” obiecany przez nią dla wszystkich ludzi prostego serca, starających się żyć duchem Bożego dziecięctwa, ale to także wyzwanie dla pasterzy Kościoła i dla teologów, by byli ludźmi modlitwy i zażyłości z Bogiem. W dokumencie Jana Pawła II O eklezjalnym powołaniu teologa (24.05.1990 r.) czytamy bowiem, że „wezwany jest on do ustawicznego ubogacania swojego życia wiary i do trwałego połączenia naukowych poszukiwań z praktyką modlitwy. (…) Uprawianie teologii wymaga bowiem duchowego wysiłku, prawości i uświęcenia”. Zaś Benedykt XVI dodał, że „misją teologa jest milczenie i kontemplacja, których celem jest zachowanie, w rozgardiaszu dnia codziennego, stałej jedności z Panem” (6.10.2006 r.). Czyż nie jest to pośrednie nawiązanie do teologicznego przesłania najmłodszego doktora Kościoła?

o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD

Radio Maryja

Gość Niedzielny

Promyczek Dobra

Anioł Stróż

Fronda